Mamo, weź mnie na ręce! O noszeniu dzieci słów kilka
Dzieci uwielbiają być noszone. To nie ulega żadnej wątpliwości. Nieraz urzeka słodki widok (o ile nas nie dotyczy) dziecka, które zmęczone marszem wyciąga ręce do mamy, jakby chciało powiedzieć: „No dalej, podnieś mnie!”. I tak co chwila. Nie ma się co dziwić. Świat widziany z góry jest piękniejszy, ciekawszy. Zawsze mama lub tata dopowie jakieś słowo, coś pokaże, wytłumaczy. I do tego bliskość rodzica. Zanim maluszek zdąży pomyśleć „chwilo trwaj!”, już musi opuścić ulubione, błogie miejsce. Tak to wygląda z punktu widzenia dziecka. A rodzica? Ręce - przydają się nie tylko do noszenia dziecka. Poza tym maluszek COŚTAM waży, a dłuższe trzymanie dziecka sprawia, że ciężar staje się dość odczuwalny.
Dlaczego warto nosić dzieci?
Absolutna podstawa, z którą nikt nie dyskutuje to bezpieczeństwo. Tego właśnie potrzebują maluszki po urodzeniu. Bliskość rodzica, jego ciepło, zapach, bicie serca, dotyk – to wszystko sprawia, że dziecko nie czuje się zagubione w nowym, wielkim świecie. Rodzic jest pomostem między dotychczasowym życiem w ciepłym, bezpiecznym brzuszku mamy a tym całkiem nowym miejscem, gdzie znajduje się obecnie. Czemu najczęściej maluszki płaczą? Bo nie czują w swoim zasięgu mamy lub taty. Dziecko otulone bliskością rodzica rozwija się lepiej, bo nie odczuwa strachu, pustki i zagubienia.
Wiele mam, których maluszki cierpiały na kolki opowiadało, że próbowały niejednego lekarstwa, by ulżyć w cierpieniu swoim dzieciom. Miały jednak ciekawe spostrzeżenie – kiedy dziecko dostawało ataku kolki, brały je na ręce i wtulały w siebie. Wtedy dzieci albo w ogóle przestawały płakać albo w dużym stopniu się wyciszały. Może to kolejny, niepotwierdzony jeszcze naukowo dowód, że noszenie dziecka jest swoistym lekarstwem na nieuleczalne jak dotąd kolki?
Dzieci, które są noszone, lepiej się rozwijają i szybciej stają się samodzielne. Zapytacie: czemu? Maluszek, który już od samego początku uczestniczy w świecie dorosłych (na początku jako obserwator) koduje w głowie wzorce, schematy i zachowania, które udaje mu się zauważyć. Znacznie łatwiej jest coś odtworzyć niż odkrywać samemu!
Czy wiedzieliście, że dzieci, które są noszone płaczą w dzień o 43% mniej, a nocą o 51%? To ciekawe statystyki, które mogłyby okazać się pomocne dla rodziców, których maluszki dużo płaczą!
Chusty, nosidła, nosidełka…
I tak docieramy do tematu chust i nosidełek. Na rynku mamy ich całe mnóstwo. Nie bez powodu. „Chustonoszenie” to chyba znak naszych czasów. Najnowszy trend, który z każdym rokiem staje się coraz popularniejszy. Oczywiście są i tacy rodzice, którzy twardo obstawiają, że wystarczy im w zupełności nosidełko, którym obdarzyła ich natura – mocny (mniej lub bardziej) kręgosłup i dwie ręce. Z doświadczenia mam, które przekonały się do chust lub nosidełek wiemy jednak, że różnica jest kolosalna. Niebo, a ziemia.
Noszenie dzieci w chuście – czemu warto?
Na chustonoszenie decydują się mamy, które cierpią na ból kręgosłupa. Poprawnie zawiązania chusta lub dobrej jakości nosidełko powinny rozkładać ciężar ciała dziecka nie tylko na kręgosłupie, ale i biodrach, brzuchu oraz ramionach rodzica. Czasami ból pleców jest tak dokuczliwy, że noszenie maluszka choćby przez chwilę wydaje się niemożliwe. Chusta może okazać się ratunkiem. Jeśli chcemy się dowiedzieć, czy w naszym przypadku chusta faktycznie odciąży plecy, można na początku ją wypożyczyć, a dopiero później zdecydować się za zakup.
Chusta = wolność. Najlepiej przekonają się o tym rodzice, którzy na początku z chusty nie korzystali, tylko za każdym razem nosili maluszka na rękach. Jeśli mama chce mieć cały czas maluszka przy sobie (przynajmniej przez pierwsze 3-4 miesiące), ciężko będzie jednocześnie zrobić cokolwiek innego, chociażby krzątać się po kuchni czy pobawić się ze starszym dzieckiem.
Noszenie dziecka w chuście to także świetna alternatywa, kiedy idziemy na spacer, zakupy lub wyjeżdżamy na wakacje. Nasze ręce są odciążone, możemy na spokojnie przemieszczać się, gdzie dusza zapragnie, a maluszek cały czas jest przy nas. I co najważniejsze – czuje się bezpiecznie! W tym roku zdarzyło nam się widzieć kilka mam i tatusiów, którzy spacerowali z dziećmi po górach (oczywiście po niższych partiach). Taka chusta staje się niezbędnym akcesorium dla aktywnych rodziców, którzy myślą, że po urodzeniu dziecka, jak to mówią: „kończy się wolność”. Z chustą można odkrywać świat, niemal bez ograniczeń!
Czy na rękach, czy w chuście, czy w nosidełku - nośmy swoje dzieci! One naprawdę tego potrzebują! Nasza miłość i bliskość to najcenniejszy dar, jakim możemy je obdarzyć.